Wiem jedno- w życiu zgubi mnie chorobliwa niecierpliwość i chaos, jaki wokół mnie powstaje (oczywiście przy moim skromnym udziale). Dzisiaj po raz kolejny przekonałam się, że warto przeczytać przepis od początku do końca i że konsystencja składnika też ma znaczenie. W tym przypadku dość istotne. Według planu, na zdjęciach zamieszczonych powyżej i poniżej powinny znajdować się… kruche ciasteczka ryżowe, takie w sam raz do chrupania w czasie pracy przy komputerze, oczywiście w towarzystwie kubka kawy. Ale jak widać- nie tym razem. Tak się dzieje, kiedy zamiast 200g suchego kleiku ryżowego, przygotowujesz 200g „homemade”, „prosto z palnika”, a do popołudniowej kawy wcinasz coś jak pudding ryżowy…
Składniki:
200g ugotowanego kleiku ryżowego
1 szklanka mąki ryżowej
3 jajka
1 kostka masła (w temp. pokojowej)
100 g wiórek kokosowych
4 łyżki sezamu
0,5 szklanki cukru pudru
1 łyżeczka sody
dżem z czarnych porzeczek
rodzynki
Przygotowanie:
1_W misce siekamy masło, wbijamy 3 jajka, wsypujemy cukier puder i ucieramy na gładką masę.
2_Dodajemy mąkę, kleik i ucieramy dalej.
3_Wsypujemy wiórki kokosowe oraz sezam.
4_Rozgrzewamy piekarnik do 180 st. C.
5_Powstałą masę wylewamy do formy (tutaj wym. 26x26cm- myślę, że mogłaby być większa), dekorujemy rodzynkami (ratujmy pudding, będzie co ma być, ale przynajmniej ładnie wyglądało z wierzchu) i wstawiamy do piekarnika
6_Pieczemy przez 40 min, max 1h
7_Pudding wyjmujemy z piekarnika, pozostawiamy do wystygnięcia.
8_Wstawiamy do lodówki, aby stężał.
9_Podajemy z kwaśnym dżemem (pudding sam z siebie dość słodki 🙂 )
Całe szczęście swoje działania w kuchni zaliczam do eksperymentów, a nie popisów kulinarnych na miarę gwiazdek Michelin 🙂 Czasem lepiej, czasem niekoniecznie, ale koniec końców- pudding umilił nam wczorajszy wieczór 🙂
Jedna uwaga do wpisu “03_ryżowy”